Moda na kolor skóry zmienia się na przestrzeni lat diametralnie. Już starożytne Rzymianki i Greczynki, nade wszystko ceniły jasną cerę. Nieco później eleganckie damy musiały być blade. Niewiasty unikały słońca zasłaniając się wielkimi kapeluszami, parasolkami, czy woalami. Opalenizna była oznaką prostactwa, kojarzona była z chłopkami ogorzałymi od pracy na roli. Wielkie damy robiły co mogły, by ukryć zdrowy rumieniec i uzyskać szlachetną bladość oblicza. Używały przeróżnych pudrów i bielideł, a także wybielały twarz mlekiem. Dzisiaj mamy modę na skórę opaloną. Dziewczęta i kobiety, a nawet mężczyźni, spędzają wiele czasu na plażach lub w solariach, aby uzyskać upragniony złoty brąz skóry.
Często kończy się to poparzeniem słonecznym, a w perspektywie, może też doprowadzić do raka
skóry. Opalaniu na słońcu nie sprzyja powstawaniu tak zwanej dziury ozonowej. Jest to dziura w powłoce ozonowej, która otaczając ziemię chroni ją przed szkodliwym promieniowaniem. Niestety na skutek działalności człowieka powłoka ta została uszkodzona, otwierając dostęp do naszej skóry promieniom ultrafioletowym. Dlatego podczas kąpieli słonecznej należy pamiętać o stosowaniu odpowiednich kremów z filtrem, zatrzymującym to promieniowanie, a najlepiej, wrócić do starej mody na białą, porcelanową skórę.